Umiejętność odpoczywania to sztuka, której niektórzy muszą się nauczyć...na nowo.

Od 4 roku studiów, jak tylko zdobyłam kwalifikacje trenerskie, zaczęłam swoją praktykę wtedy kiedy tylko się dało, a więc po lub przed pracą.
Łapałam co się dało, by tylko trwać w tym fitnessowym świecie i uczyć się jak najwięcej. Najpierw to były zajęcia grupowe, później treningi personalne ale to wszystko nie pozwalało mi na normalny zarobek, dzięki któremu opłaciłabym rachunki. Tak więc długo pracowałam w dwóch miejscach naraz, biegałam po różnych siłowniach, klubach sportowych, szkołach i orlikach - a popołudniami prowadziłam zajęcia :) Wszystko po to by dojść do miejsca, w którym jestem teraz. Jedno miejsce pracy... i chciałoby się napisać jeden zawód, ale za bardzo się rozbrykałam ;)
Po pewnym czasie doszło do mnie, że im więcej pracuję tym bardziej muszę zacząć zwracać uwagę na regenerację i nie tylko fizyczną, ale i psychiczną.
Praca na własny rachunek (jeśli jej nie skontrolujemy i nie ustalimy zasad) kończy się tym, że pracujemy w zasadzie na okrągło, oprócz godzin, rzecz jasna, które zwyczajnie przesypiamy. Łatwo się pogubić jak się swoją pracę bardzo lubi i buduje własnymi rękoma wszystko o czym marzysz.

2,5 roku temu podjęłam próbę - wolne weekendy ! To jest to !
5 dni w tygodniu wykorzystanych na maksa od rana do wieczora i 2 dni laby - szaleństwo !
Niestety nie wyrabiałam się ze wszystkim i przeważnie, żeby nie czuć nad głową wiszących obowiązków siadałam w sobotę lub niedzielę i pracowałam online.
Co i tak było dużym sukcesem, bo przynajmniej byłam w domu ;)
Najważniejszą rzeczą jaką najpierw musiałam zrobić to podział tygodnia by zrównoważyć czas na pracę i odpoczynek.
Niestety, przez te wszystkie intensywne lata straciłam umiejętność odpoczywania... jakkolwiek to brzmi to poważny problem. Ten problem trochę jak proces zaczyna ewoluować, najpierw nie umiałam po prostu leniuchować, a jak się już nauczyłam to teraz mam poczucie straty czasu.
Zaczęłam się przyglądać sprawie od strony psychologicznej i okazało się, że
według psychologa Igora Rotberga:
Mamy nawyk działania, wydaje nam się, że czas powinien być zaplanowany do ostatniej minuty. Nawet odpoczynek musi być według nas najbardziej efektywny i aktywny, bo w przeciwnym wypadku „marnujemy weekend”.
Zatem, jak nie zwariować? Jak nie mieć wyrzutów sumienia?
Nie będę pisała tutaj o pomysłach na odpoczyne